Napisze tu, jakie miejsca na świecie chciałbym zwiedzić. Postaram się wypisać je w kolejności od tych najbardziej pożądanych do tych najmniej. No ale wiadomo, czasem ciężko jest sprecyzować, czego bardziej się chce :P Natomiast, jak już odwiedzę te miejsca, to nie omieszkam tutaj zdać z nich relację :) No to jedziemy!
1. Route 66
Jest to moje marzenie odkąd zacząłem się interesować samochodami. A kiedy to było to nie pamiętam... Mianowicie - jadę do Stanów (lecę, płynę - obojętnie), a konkretnie do Chicago. Tam kupuje bądź wynajmuje oldschool'owego muscle car'a. Najlepiej Forda Mustanga 67-68' Fastback albo Dodge'a Chellenger'a 70'. I jadę sobie drogą 66 aż do Los Angeles, po drodze sypiam w motelach i ogólnie jest zajebiście. Oczywiście wiem, że droga ta nie jest już tak kultowa jak kiedyś. Powstało mnóstwo autostrad, które omijają ją, przez co większość tej drogi jest całkowicie wyłączona z użytku. Lecz to nie powstrzyma mnie przed spełnieniem moich marzeń - mogę przecież jechać tylko jej fragmentami ;)
2. Przejazd przez Australię wyprawowym Jeep'em
Na co dzień uwielbiam niskie, opływowe, szybkie, sportowe samochody. Ale odkąd mój tata interesuje się samochodami marki Jeep, miałem gdzieś z tyłu głowy takie marzenie, żeby wybrać się w podróż taką terenówką wyprawową. Wiecie, w środku mało miejsca, surowy stan. Na tylnych siedzeniach karnisty z benzyną oraz zapas żywności i wody. Na dachu samochodu rozkładany namiot oraz rzeczy typy łopata, lewarek. Na tylnej klapie od bagażnika koło zapasowe. A z przodu tylko ja i najlepiej kobieta, z którą spędzę resztę życia :P
3. Podróż statkiem rejsowym dookoła świata
Ten pomysł miałem też od nie pamiętam jakiego czasu. Statek byłby wielki, niczym Titanic - tyle, że nie zatonąłby w swoim pierwszym rejsie... Miałby na pokładzie kasyna, baseny, sale bankietowe, sale balowe, sauny, korty tenisowe - w ogóle wypas po pachy. Najlepsze jest to, że stosunkowo niedawno mój kumpel powiedział mi, że znalazł taki rejs. Trwa on 99 dni i kosztuje 14 tys euro, co za taką przygodę myślę, że w cale nie jest drogo :)
4. Kolej Transsyberyjska
Ten pomysł podsunęła mi moja koleżanka jakieś dwa miesiące temu i zdeklarowała się ze mną pojechać. Z Moskwy do Władywostoku jest to 9258 kilometrów, a podróż trwa 6 dni i 4 godziny. Wyobraźcie sobie, wagon pierwszej klasy, tak zwany "VIP", dwa miejsca leżące w przedziale. Szampan, wino bądź stare dobre piwko. Myślę, że będzie to niesamowita przygoda. Dla niektórych podróże bywają męczące - dla mnie nie, ja uwielbiam podróżować. Poza tym jest to dla mnie, na razie jedyny powód, aby odwiedzić Rosję. Jakoś mnie tam nie ciągnie... ;)
5. Wyprawa po Afryce
Mam tu namyśli taką samą wyprawę samochodem terenowym, co przez Australię. Dlaczego więc znajduje się dopiero na 5 miejscu? Ponieważ Afryka wydaje mi się bardziej znana, mniej dzika i mniej dziewicza niż Australia. Tyle jest programów o dzieciach w Afryce, o zwierzętach w Afryce, a owadach w Afryce, o gwiazdach Hollywood'u w Afryce, a o Australii prawie się nie słyszy. Nie mniej jednak, chciałbym tam się udać i zobaczyć na własne oczy czarny ląd :D
6. Rio de Janeiro
Kto by tam nie chciał pojechać? Nie ukrywam jednak, że chciałbym się tam znaleźć w czasie karnawału. Gdzie tańczyłbym wraz z roznegliżowany, zgrabnymi i gorącymi paniami. Chciałbym również, "oczywiście" zobaczyć i dotknąć Jezusa... Nietuzinkowa okazja do odwiedzenia tego pięknego miejsca będzie w 2016 roku, gdyż odbędą się tam Igrzyska Olimpijskie :)
7. Wenecja
Tutaj skromnie, właściwie na wyciągniecie ręki. Zawsze mnie intrygowało to miasto. Całkowicie położone na wodzie, brak samochodów - tylko gondole. Mnóstwo mostków, kładek i wody. Lubie wodę, może dlatego, że jestem z pod znaku Ryb... Jakoś bardzo ciągnie mnie do klimatu tych uliczek, tych domów pomiędzy, którymi przepływa woda. Najlepiej byłoby przespacerować się tam w nocy. Tylko modlę się, abym nie trafił na przypływ, bo wtedy nawet kalosze nie pomogą. Wenecja jest wtedy zalewana wodą tak, że dorosłemu człowiekowi sięga średnio do kolan, a czasem wyżej. Na placu św. Marka są ustawiane kładki szerokości 50 centymetrów. Jedna kładka dla ludzi, którzy idą w jedną stronę, druga kładka dla ludzi, którzy idą w przeciwną stronę :P
8. Londyn
Tak! Właśnie Londyn! Może on wielu kojarzyć się z potężną, nudną, szarą, zalaną deszczem metropolią, lecz ja widzę w niej coś innego. Chce tam pojechać i zobaczyć BIG BEN'a, Tower Bridge, piętrusy, kultowe taksówki i wiele innych. I chcę im zrobić awanturę o to, że jadą nie tą stroną drogi! Kto wie, może spotkam Jeremy'go Clarkson'a, Richard'a Hammond'a i James'a May'a, kręcących kolejny odcinek Top Gear :D
9. Paryż
Każda kobieta marzy, żeby tam pojechać - nie wiem dlaczego... Może dlatego, że to kolebka francuskiego wina, a może dlatego, że jest tam Wieża Eiffla i Champs-Elysées - nie wiem... Ja tam pojadę, żeby wstąpić do Disneyland'u. Mówcie sobie co chcecie, ale z tego się nie wyrasta! Oczywiście wieże, łuk i te pola też zwiedzę i walnę sobie "sweet focię na fejsa"... Pamiętam, że w liceum z kolegami mieliśmy taki plan, żeby na jakiś weekend wyskoczyć do Paryża, prowadzilibyśmy na zmianę. Zobaczyć wschód słońca, zrobić fotkę i wracać :P Niestety plan spalił się na panewce.
10. Barcelona
Tutaj długo się zastanawiałem co wybrać czy Madryt czy Barcelonę. Nie kierowałem się zespołem piłkarskim, bo gdyby tak było to pojechałbym do Manchester'u... Mam takie wewnętrzne poczucie, ze Madryt jest o wiele nudniejszy, a Barca ma morze. Z takich ciekawostek dodam tylko, że trzy moje koleżanki były na pielgrzymce po Hiszpanii. W Barcelonie jest taki kościół Sagrada Família, którego budowę zaczęto w 1882 roku i po dziś dzień nie zakończono. Jedna z tych koleżanek, która ogromnie interesowała się Hiszpanią, weszła w konflikt z dwiema pozostałymi, tylko dlatego, że tamte nic nigdy o nim nie słyszały. Także pamiętajcie, uczcie się o kościołach a nie do matury :P
Jest oczywiście wiele innych miejsc, które chcę odwiedzić i odwiedzę, a nie znalazły się w tym wpisie tylko dlatego, że liczba miejsc była ograniczona.
Jak sami zauważyliście lubię podróżować. I bardziej podoba mi się w tym sama podróż niż odwiedzenie konkretnego miejsca. Przykładowo, nie sprawiło mi trudności siedzenie za kierownicą 12 godzin (z przerwami :P), gdy z kumplami jechaliśmy nad morze w lato - po prostu to lubię :)
Jak sami zauważyliście lubię podróżować. I bardziej podoba mi się w tym sama podróż niż odwiedzenie konkretnego miejsca. Przykładowo, nie sprawiło mi trudności siedzenie za kierownicą 12 godzin (z przerwami :P), gdy z kumplami jechaliśmy nad morze w lato - po prostu to lubię :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz